środa, 24 grudnia 2014

Nie ma śniegu, nie ma życzeń! ***

Żyję nadzieją, że za sprawą magii Świąt, misji pojmania Mikołaja*, zwykłego braku czasu albo chociaż nieprzepadaniem za sushi, ta ukochana**, nieliczna grupa czytelników nie zje nas żywcem.


Co racja to racja: data ostatniej notki przypada na Halloween, więc zjedzenie żywcem byłoby całkiem odpowiednie.
Żeby wybrnąć z tej sytuacji wstawiam Jacka Skellingtona w przebraniu Mikołaja.

<zmiana tematu>
Wiedzieliście, że na Wikipedii jest lista Bożonarodzeniowych filmów? Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie niektóre tytuły.
Na przykład: "Babcię przejechały renifery".
Zdaniem Wikipedii nic nas tak nie wprowadzi w klimat świąteczny jak "Krwawe Święta" albo "Droga śmierci". Teraz już wiem, dlaczego nigdy nie mogę znaleźć dobrego horroru. Szukałam w złych miejscach.
*last kristmas aj gejw ju maj hart, bat de wery nekst dej ju sed ju were gej* *nuci* *ogląda się skonsternowana*
Chciałabym powiedzieć, że pada śnieg, ale patrzę za okno i jedyne co spada z nieba to ciężkie krople deszczu. To nie tak, że dyskryminuję deszcz, preferuję śnieg (noszę koszulkę team Snow) i buczę za każdym razem, kiedy się chmurzy. Ale mamy grudzień, na brodę Merlina, do tego 24 i wypadałoby, aby trochę poprószyło. Świąteczne piosenki nawet nie brzmią. Choinka nie pasuje. WSZYSTKO NIE TAK.
Ale nie przyszłam tu narzekać. Nie po to ubrałam czapkę świętego mikołaja, założyłam sztuczną brodę i przez miesiąc ćwiczyłam dźwięk "hohoho", żeby marudzić na aurę, globalne ocieplenie, bezmózgą ludzkość i przesuwającą się oś Ziemi (tak naprawdę nie zrobiłam żadnej z tych rzeczy, poza narzekaniem).
*werble*
*chrząka*
*przeciera spocone dłonie*
Drodzy czytelnicy! Nie jestem dobra w składaniu życzeń, dlatego wrzucę wam teraz Toma Hiddleston'a, który mnie wyręczy i nad którym będziecie mogli się pozachwycać *dołącza do zachwycania się*
A  żebyście za szybko nie przypomnieli sobie, że nie złożyłyśmy wam normalnych życzeń, dorzucę wam jeszcze trzech fajnych panów, którzy chyba mówią sami za siebie.



* Myślę, że dla chętnych ten link będzie pomocny: https://santatracker.google.com/?hl=pl#about  Nie mam zielonego pojęcia, jak to wpadło w moje ręce...
** Tak jest, podlizuję się.
*** Post pisany przy współpracy z to-nie-jest-Ewelina Inc.

1 komentarz:

  1. Toma już widziałam co nie zmienia faktu, że niezwykle przyjemnie było dostać od niego życzenia raz jeszcze :) Nie przepraszajcie za nic i nie tłumaczcie się, bo wszyscy rozumieją, że istnieją ciekawsze strefy internetów od blogosfery, tylko wracajcie szybciutko. Wesołego... czegoś :)

    OdpowiedzUsuń