piątek, 13 lutego 2015

Nie próbuj tego w domu

Em... Hej?
Stęskniliście się?
Szczerze mówiąc nie wiem, czy chciałabym usłyszeć odpowiedź na to pytanie, więc po prostu pozostawmy je w sferze pytań retorycznych. Niech zawiśnie w powietrzu i dryfuje przypominając mi o tym, że notka miała być dawno.
Ale nie było. Dlaczego?
To pytanie także pozostawmy bez odpowiedzi. I błagam, przejdźmy już dalej, bo naprawdę nie ma się nad czym rozdrabniać.
*odchrząkuje*
Nie wiem jak się za to zabrać. Naprawdę. To znaczy wiem, ale wciskanie ze zbyt wielką intensywnością backspace'a chyba mówi samo za siebie. Niektóre słowa wydają się naprawdę puste, a nie chcę, żeby ta notka była pusta. 
Postanowiłyśmy zabawić się w artystów. Albo w (nie)artystów, jak kto woli (zgodnie z ideologią tego bloga druga wersja wygląda na tę poprawną). Tak czy owak, zabawa była całkiem przyjemna, odprężająca choć, przyznam, także wyczerpująca. Uwierzcie mi, jeśli coś wydaje wam się naprawdę proste, zazwyczaj okazuje się naprawdę czasochłonnym, mózgopożerającym i frustrującym. Ale efekty, przynajmniej naszym skromnym i niewiele znaczącym zdaniem, są zadowalające. 
Czy było warto? Jak dla nas było, chociażby dla tego krótkiego momentu satysfakcji, uniesienia pięści w górę w geście tryumfu i pochłonięcia kolejnego, niskokalorycznego ciastka z żurawiną kupionego żeby zapełnić pustkę po złośliwości Losu i wszechświata, który pewnego pięknego wieczoru postanowił z nas zakpić (ale o tym innym razem).
Nie przedłużając... *werble proszę*
Uroczyście mamy zaszczyt przedstawić wam pierwsze (ale nie ostatnie) nieblogowe bransoletki wykonane przez dwie pary rąk, dwa zmobilizowane umysły, dwa poprawnie funkcjonujące serca i mnóstwo nadziei na lepszą przyszłość! A teraz pozwólmy im samym przedstawić się bardziej dokładnie, bo chyba nikt nie zrobi tego lepiej.


Nie jest to nic skomplikowanego, ale mogę przysiąść na moją miłość do seriali, że mają one w sobie wiele, wiele, wiele poświęcenia, które aż emanuje z tych kilku sznurków i klimatycznych zawieszek. Nie, nie świecą w ciemności, nie chodzą po suficie ani nie jedzą martwych owadów, jeśli o to pytacie. 
Poza tym, nie ukrywajmy, piękno kryje się w prostocie i mamy ogromną nadzieję, że udało nam się je wyrazić! 
Kolejną rzeczą, której raczej nie chcemy przed wami chować, jest fakt, iż każda najdrobniejsza opinia byłaby mile widziana i nagrodzona wirtualnym uściskiem i koszem wirtualnych ciasteczek (dla chętnych mogę dorzucić kilku miłych, mrugających panów do kompletu!).

3 komentarze:

  1. super! Mi się bardzo podobają!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja z każdym postem nie lubię was coraz bardziej :/ Robicie się za bardzo dobre w tym co robicie, po prostu...
    Nie no, tak na serio to wiecie, że ubóstwiam wszystko co tworzycie całym serduszkiem i bardzo staram się nie komentować każdego waszego posta (żeby mnie ktoś nie posądził o stalkowanie, czy coś), ale za każdym razem mam na to wielką ochotę. A teraz w dodatku jeszcze zrobiłyście tym bransoletkom ładne zdjęcia. JAK ŻYĆ?
    Ok, to tak na koniec żeby się do czegoś przyczepić *tę poprawną.

    OdpowiedzUsuń