czwartek, 12 marca 2015

To nie jest inny wymiar - Czyli poszukiwanie filmowych miejscówek

Czołem!

Próbowaliście kiedykolwiek porównywać rzeczywistość ze światem filmowym? Zazwyczaj źle się to kończy. No chyba, że to film o wielkim fortepianie, który spadł z nieba i zmiażdżył całą ludzkość. W każdym razie nie chodzi o fabułę, o to czy bohatera spotkał zły czy dobry los, a raczej o opakowanie.* Wszystko tam wygląda po prostu ładniej. Nawet stacja benzynowa albo parking. Nawet papyrosy.***

Klatka z filmu Bagdad Cafe...
Czasami na napisach końcowych zaczynam czuć się zasmucona prawdziwym światem. Mam takiego samego kaca jak po przeczytaniu dobrej serii książek, w której siedzi się przez jakiś czas, a potem po jej skończeniu ma się wrażenie, jakby coś umarło *nuci marsz żałobny* Bo wiecie, człowiek wychodzi z kina, patrzy na przystanek autobusowy i przecież wie, że to taki sam przystanek autobusowy jak w tamtej scenie. A jednak jest inaczej. Jest brudniej, bardziej szaro, bardziej ponuro. 

...i widok na to samo miejsce z Google

Właśnie dlatego musiałam się głęboko zastanowić, czy filmów nie kręci się w innym wymiarze. Poważnie, ta teoria ma więcej sensu niż się wydaje na pierwszy rzut oka! Efekty specjalne zrobione w magicznym pudełku brzmią przy tym wyjątkowo absurdalnie. Żyłabym w takiej niepewności po dziś dzień, gdyby nie to, że pewnego razu trafiłam na ciekawego tumblra.
Filmap.tumblr.com to blog - mówiąc kolokwialnie - z miejscówkami, które posłużyły kiedyś jako plan filmowy. Pokazuje dokładne lokalizacje w mapach Google, dzięki czemu możemy się wirtualnie przespacerować i oczywiście sprawdzić, czy aby na pewno istnieją.

Tylko nie mówcie, że jedynie mi to sprawia radochę.

Interstellar kręcony był między innymi w Parku Narodowym Vatnajökull w Islandii. Są chętni, żeby mnie zabrać w to miejsce?
Teraz, kiedy wszyscy mamy już całkowitą pewność, że kina są przejściami do innego wymiaru tylko metaforycznie, a filmy nie są aż tak zakłamane, możemy spróbować cieszyć się naszym światem (i dbać o niego) trochę bardziej! Ale tylko trochę, bo przecież w kinie i tak wszystko wygląda lepiej. I nawet włosów rano nie trzeba układać..

W ramach puenty:


* Zanim pomyślicie, że liczy się wnętrze, a ja jestem powierzchownym człowiekiem, przeczytajcie notkę do końca**
** Mam nadzieję, że nie czytacie odnośników na końcu...
*** Magia kina!

_______________________________________________________

Dajcie znać, czy polubiliście tę notkę chociaż trochę i czy chcielibyście częściej czytać o takich znalezionych w otchłani internetu ciekawostkach/stronach/oryginalnych blogach czy innych różnościach na które mamy (nie)szczęście trafiać.

prawie każdy komentarz jest jak mały uroczy wombat, więc wiecie...

0 komentarze:

Prześlij komentarz