środa, 3 września 2014

To nie jest początek.


Nie przyszedł po mnie Hagrid. Nie przyszedł Xavier. Nikt nie pomyślał też o postawieniu wielgachnej kopuły pod którą zniknęliby wszyscy dorośli, a reszta porzuciłaby chęć zdobywania wiedzy na rzecz walki z Gaiaphage.
Innymi słowy: moje liceum, po dwóch miesiącach uroczej rozłąki, zmusiło mnie do powrotu z największą beznamiętnością na jaką je stać.
Z jakiej racji 1 września określa się mianem początku? Toż to koniec przecież.


Jako że nie zostałam jeszcze ogołocona z całego wolnego czasu, przygotowałam mały bubel biurkowy, który może się spodobać głównie fanom zespołu The xx. No, chyba że po prostu macie fetysz na iksy. Ja nie wnikam.
Mniej zachodu byłoby pewnie z włożeniem wszystkich ołówków do zwykłej puszki albo słoika, ale jeśli ktoś równie desperacko co ja chce zająć czymś myśli i, no nie wiem, rekreacyjnie posklejać kartonik, zapraszam.

- fachowy, kartonowy trzymacz ołówków

Zrobiłam dwa prymitywne jak mój pies w trakcie obiadu szablony/schematy na złożenie takiego X-a jak wyżej. 
Nie oddają rzeczywistych rozmiarów, są tylko poglądowe:
Jeśli składa się go z grubego kartonu, to te obszary zaznaczone na niebiesko i żółto są niepotrzebne, ponieważ krawędzie są na tyle grube, że da się posmarować je klejem.
Za to kiedy tektura jest trochę cieńsza, przydadzą się te "zagięcia". To tak jak ze składaniem brył w podstawówce, hyh.


Po wycięciu (w przypadku grubego kartonu) zostają mi dwie takie części:


...które sklejam,


a później nakładam jedna na drugą


kartonowy stojak na ołówki


I to chyba byłoby na tyle bredzenia o kartonach. Ostatnie co trzeba tu zrobić, to obklejenie całości czarną albo białą (albo nawet tęczową, a co) tekturą. 
Ale zdaje mi się, że muszę zakuwać WOS. Więc tego nie zrobiłam. Badum. Poproszę o minutę ciszy za mnie. I za mój aparat, który się zepsuł, przez co zdjęcia musiałam robić komórką. Smutnoiprzykromijest.

Bzdurne Problemy Inc. przeczyta, nie poprawi i zaakceptuje. Tylko 199.99 za godzinę.

2 komentarze:

  1. Haha, moje liceum przyjęło mnie z otwartymi ramionami, zadaniami domowymi pierwszego dnia w nowej szkole, pokręconym rozkładem sal, brakiem wystarczającej liczby krzesełek w salach oraz jedną godzinę chemii w tygodniu (na profilu biol-chem). Co więcej pozbawiło mnie na wstępie czasu na wszelkiego rodzaju rozrywki inne niż nauka, co nie przeszkodziło mi z ogromną przyjemnością przeczytać postu o kartonie. A ten cudnie wykonany iksik kojarzy mi się z niewiadomą w matematyce. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. dziewczyny, proszę częściej notki pisać! Spodobał mi się wasz blog, przerwa wakacyjna mnie bardzo rozczarowała :( wróciłyście z przytupem to teraz nie możecie zwalniać tempa!

    OdpowiedzUsuń